Stosy kronik, wypełnionych eleganckim, starannym i czytelnym pismem. Wszystko opisane, zanotowane. Imię i nazwisko, wynik. Nie tylko zwycięzców, ale wszystkich uczestników zawodów. Do tego krótkie, bardzo solidne komentarze. „Chyba jesteśmy szaleni, że porywamy się na organizację tak poważnej imprezy”. Z czasem własnoręczne adnotacje zastępują wycinki z gazet, zawierające wyniki, opisy. I tylko pod spodem jedno, dwu zdaniowy komentarz. Zapisy ostatnich 30-40 lat najważniejszych wydarzeń sportowych w mieście, które skrupulatnie przez wszystkie lata prowadził na własny użytek Romuald Wojnowski.
Zapewne wiele osób wiedziało, że Romuald Wojnowski wszystko z kronikarską sumiennością zapisuje, notuje. 4 kwietnia 1986 rok, zawody sportowe z okazji…, wystartowało tylu i tylu uczestników. Kolejność, wyniki, czasem komentarz. Setki nazwisk, osiągnięć, porażek, wysiłków. Czy ktoś jeszcze pamięta jak szybko pobiegł w biegu na 1200 metrów w 1982 roku? Dziś ówcześni atleci zapewne mieli by kłopot z przebiegnięciem dystansu, który kiedyś pokonywali w niezłym tempie. Raczej jak przez mgłę pamiętają, że brali udział w zawodach. Może tamte wydarzenia zatarł czas. W kronikach prowadzonych przez Romualda Wojnowskiego mogą odnaleźć swoją młodość, mogą swym dzieciom pokazać, że kiedyś też byli silni i sprawni. Wszystko zapisane czarno na białym.
Romuald Krzysztof Wojnowski urodził się 12 stycznia 1950 roku w Wieliczkach. Jego ojciec pracował w urzędzie gminy. W Wieliczkach mały Romek chodził do przedszkola, ale zasłynął z tego, że często z niego uciekał. Szczególnie jak usłyszał Straż Pożarną. Biegł wtedy za wozem strażackim bez opamiętania po ulicy. Wielu przepowiadało mu świetlaną przyszłość w Straży Pożarnej. Nie dostrzegli, że to nie o Straż chodziło, a o ruch, bieg, sprawność fizyczną. Bo mały Romek od najmłodszych lat był żywym i wysportowanym dzieckiem. Do tego stopnia, że swego czasu wspiął się na masz na którym w Urzędzie Gminy przymocowane były flagi z okazji święta państwowego i… zawisł na jednej z flag. Na szczęście życzliwa ludność wielicka ojcu doniosła o wydarzeniu i młody Romek, bez turbacji z flagi został ściągnięty.
W 1956 państwo Wojnowscy przenieśli się do Olecka. Ojciec dostał awans, rodzina otrzymała mieszkanie na ulicy Kolejowej i osiadła na stałe w Olecku. Młody Romek dorastał, do szkół chodził i jako sportowiec bardzo się udzielał. Pod okiem Pana Żurowskiego jeździł na łyżwach, realizował się jako zawodnik w „Złotym krążku”. Poza tym biegał na nartach, uprawiał lekkoatletykę. Udzielał się jako sportowiec i jeździł na zawody jako reprezentant Polski.
Ukończył Liceum Ogólnokształcące w Olecku. Co 5 lat jego rocznik spotyka się na zjazdach absolwentów. Jednak lata 2011 roku tradycja została zakłócona. Choć ostatnie spotkanie odbyło się dwa lata wcześniej, to ze względu na stan zdrowia Romualda spotkanie odbyło się właśnie w 2011 roku. Przyjechało wiele osób, głównie dla niego. Na zdjęciu wszyscy uśmiechnięci, zadowoleni, szczęśliwi. Jest lato, z fotografii emanuje ciepłem i radością. Jakby nie było choroby.
Królowa sportu
Romuald Wojnowski choć także świata liznął i studia w Gdańsku pokończył do Olecka wrócił. Na początku lat 70 podjął pracę w Zasadniczej Szkole Zawodowej jako nauczyciel wychowania fizycznego. Zapewne nie spodziewał się, że będzie to jego pierwsza i zarazem ostatnia praca. Przez wszystkie te lata, ten najpierw nieopierzony młokos, a potem doświadczony trener i działacz wychował 270 medalistów mistrzostw województwa i 65 medalistów Mistrzostw Polski. Nikt nie potrafi jednak policzyć tych, których sportem zaraził.